piątek, 13 listopada 2015

Rozdział 2 cz.2/3

***
- Co takiego? Klaudia... nie ma takiej opcji. Skąd wzięłaś w ogóle taki pomysł? - zapytałam z niedowierzaniem. Siedziałam na kanapie w pokoju i bacznie obserwowałam skąd taki pomysł u mojej przyjaciółki.
- Słuchaj, wiem, że to brzmi trochę... odważnie, ale..
- Odważnie? - przerwałam jej. - To brzmi jak jakiś niedopracowany kryminał.
Minęło już trochę czasu, w czasie wolnym od zajęć odwiedziła mnie Klaudia. Początkowo myślalam, że chce po prostu pogadać, zapytać jak u mnie, opowiedzieć coś o swoich planach z Rafałem, ale ona przyszła z "rozwiązaniem" , który jej zdaniem miał zmienić życie moje i wielu innych ludzi. Siedziała teraz na przeciwko mnie z kubkiem gorącej kawy, której nie mogła nazbyt pić, bo miała problemy z sercem (oczywiście ja, poddałam się jej argumentom, więc herbata nie wchodziła w grę) i wpatrywała się we mnie. Wydawało się, że chce jakoś przekonać mnie do tego co udało jej się wykombinować.
- Anastazja, to jest świetny pomysł, wszystko możemy tym pokazać.
- Ale to nam nic nie da! Zrozum! To, że zemszczę się na Kacprze nic nie zmieni. Poza tym nie chce go wiedzieć. - próbowałam ją przekonać, ale ona wszystkie argumenty starała się zdublować lub po prostu udać, że nie słyszy popijając dalej swoją kawę.
Zapadła cisza. Kątem oka, widziałam jak Klaudia czeka aż coś powiem. Mimo to odezwała się pierwsza.
- On zawsze był zazdrosny o Kamila. Kręcił się koło ciebie i doskonale o tym wiedział. Teraz jak gdyby nigdy nic pozwalasz na to, żeby to wszystko minęło. Proszę cię... Pójdziesz z Kamilem, on będzie udawał, że wykorzystał to, iż Kacper odszedł i będzie po sprawie. Ty być może dowiesz się co się takiego stało, że już nie jesteście razem, sprawisz, że będzie zazdrosny, a sprawa nie wiadomo jak się potoczy, a być może jeszcze nadepniesz mu na odcisk za twoje cierpienie. Czy to brzmi tak źle? Zapomniałabym... rozmawiałam już z Kamilem. Co prawda wynegocjował..
- Czekoladę? - ponownie jej przerwałam.
- Widzisz? Nawet go całkiem nieźle znasz. - odpowiedziała Klaudia, wiedząc, że ta riposta jej się udała.
- Doskonale wiesz, że to na maksa nie uczciwe. - starałam się jeszcze coś wykombinować.
- A czy Kacper był kiedykolwiek uczciwy wobec ciebie?
Nic nie odpowiedziałam, więc Klaudia kontynuowała - No właśnie. Posłuchaj się mnie, możemy się sporo dowiedzieć.
- Wiesz w jakiej trudnej sytuacji mnie stawiasz?
- Co tu jest trudnego? Idziesz to idziesz, masz newsy jak w banku, a nie idziesz to nie idziesz, ale na twoim miejscu nie chciałabym zostać w kropce tak jak dwa miesiące temu przy rozstaniu. Poza tym zapomniałaś chyba, że dawno nie odwiedzałaś swojej firmy. To też by się przydało. Zostawiam to tobie do przemyślenia. - wstała i udała się do wyjścia.
Mialam ogromny dylemat. Z jednej strony zżerała mnie ciekawość co takiego mogło się stać, a z drugiej strony nie chciałam wracać do tamtego życia, gdzie teraz się już ustatkowałam i tym bardziej nie chciałam widzieć Kacpra. "On nigdy nie  był uczciwy, czemu teraz ty tego przestrzegasz?" - pomyślałam.
- Klaudia zaczekaj! - zdecydowałam się w ostatniej chwili - dobra, zgadzam się. Dzwoń po Kamila i ustalamy szczegóły. To nie może być coś sztucznego. - spuściłam wzrok. Nie wiedziałam czy dobrze robię.
- Wiedziałam, że dobrze wybierzesz i będziesz chciała walczyć. Zawsze chciałaś. - uśmiechnęła się do mnie. Był to jednak uśmiech bardziej zdeterminowania, niż miły gest w moją stronę.
***
Już na miejscu, razem z Kamilem wiedzieliśmy co robić. Po całym dniu, postanowiłam w końcu porozmawiać z Kacprem. Niestety, miałam do niego tak wielką odrazę, że przywitałam go dość sarkastycznie: 
- Cześć Kacper, przyjacielu!
- Cześć! - jak gdyby nigdy nic, uścisnął moją dłoń. Lubiłam ten gest, nie potrafił odzwierciedlić uczuć. Od tak- zwyczajny uścisk ręki. Nie dało się po nim poznać czy to miłość, czy nienawiść i taki miał mieć zamiar co do niego. 
- Chyba musimy porozmawiać. - zdobyłam się na dalsze słowa. Zaprowadziłam go trochę dalej od tłoku ludzi i zaczęłam mówić - domyślasz się chyba, że jesteś mi już obojętny, z resztą widzisz z kim dzisiaj przyszłam, ale jako kobiecie należą mi się wyjaśnienia co do tego co się stało. 
Spojrzałam w jego oczy. Coś było nie tak. 
- Nie potrafię tego wytłumaczyć i tyle. - odburknął.
Przez myśl przemknęło mi tylko to, że albo kiedyś nie zauważyłam jaki był arogancki i chamski, albo ktoś teraz zmienił go, aż tak nie do poznania. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to jego przekrwione oczy i to, że wyraźnie schudł. "Co jest grane?" pomyślałam. 
-Powiedziałem, nie potrafię tego wytłumaczyć. - spokojnie odpowiedział. Chciał już iść, więc przytrzymałam go ręką, a wtedy on wybuchnął ogromną złością,
- Nie popychaj mnie! Nie szarp się ze mną! - w pewnym momencie myślałam, że mnie uderzy. 
Po czym uspokoił się, a ja otworzyłam oczy szeroko ze zdumienia, kiedy zobaczyłam jak jego źrenice rozszerzają się. Pozwoliłam mu odejść.
Nawet nie usłyszałam, jak od kilku minut woła mnie Klaudia. 
-Trzymaj swoją kurtkę i zaraz wszystko mi opowiesz - dumnie powiedziała. 
W drodze do domu, a raczej na przystanek autobusowy, Klaudia z Kamilem widocznie świetnie się bawili, bo streszczali każdą minę napotkanego znajomego Kacpra, albo jego samego. 
- Anastazja, mało go znałem, ale już go nie lubię - zwrócił się do mnie Kamil. 
- Taaak, to wyjątkowo dziwny typ. Każdy miał go chyba za innego, prawda? - przyjaciółka popatrzyła na mnie.
Nawet nie słyszałam co konkretnie powiedziała, po szturchnięciu odpowiedziałam tylko "mhm". 
- Tylko nie mów mi, że coś źle zrobiliśmy, minę mieli nieziemską, z resztą on sam wyglądał jakby za chwilę miał zejść z tego świata - podśmiewał się Kamil. 
Nie mówiłam nic, ale chyba wiedziałam, czemu tak wyglądał. Nie chciałam wierzyć w to o czym wtedy myślałam, ale coś podpowiadało mi, że niestety taka jest rzeczywistość. Nie chciałam nikomu mówić o moich domysłach czy insynuacjach. Były zbyt poważne, jak na jedną sytuację z jednego dnia. Przyjdzie czas, że powiem o tym Klaudii. Przynajmniej jej. Najpierw jednak, sama muszę to sprawdzić. 
Wpadłam do domu, usiadłam na fotelu i zaczęłam myśleć, czy byłoby to możliwe. Otworzyłam laptop i wpisałam, a raczej chciałam wpisać, ponieważ przyszła mi do głowy pewna sytuacja, która miała miejsce trochę wcześniej.

Byliśmy w domu, czekałam na Kacpra, kiedy wróci od lekarza miał bardzo silne skoki ciśnienia i pojawiły się ostatnio problemy z sercem. 
-Hej, kochanie - powiedziałam, gdy tylko usłyszałam zamykające się drzwi.
- Hej, skarbie. Spokojnie, jest wszystko dobrze. Lekarz powiedział, że to chwilowe i nie ma się czym martwić. 
- Zaraz, mówisz mi, że masz bardzo wysokie skoki ciśnienia, temperatury, przewlekły katar i mówisz, że coś jest nie tak z sercem, i wracasz od lekarza, który mówi, że nic ci nie jest? - byłam wyraźnie zdenerwowana. 
- Tak, skoro lekarz tak powiedział, to znaczy, że jest w porządku. Dał mi jakieś leki. Będzie dobrze.
Popatrzyłam na niego. 
- Pokaż mi tą receptę - wyciągnęłam rękę w jego stronę. 
- Zmiąłem ją i wyrzuciłem jak tylko kupiłem, bo było tam napisane tylko jedno lekarstwo, a nie lubię jak mam dużo śmieci w kieszeniach - zaśmiał się, po czym zaraz zmienił temat - wiesz, nie mówiłem ci, ale będę musiał wyjechać na dwa dni, bo mamy zawody w Krakowie. 
- Przecież źle się czujesz i wydaje mi się to poważne... - zdziwiłam się. 
- Oj zaraz źle się czuje... To było wcześniej, a przecież lekarze się znają tak? Będę szybciej niż myślisz. 

Wpisałam w przeglądarkę "objawy uzależnienia.. " na chwilę przestałam pisać, nie wiedziałam czy wpadam w paranoje czy to może być prawda, ale dokończyłam "...od narkotyków". Byłam w wielkich szoku, kiedy zobaczyłam, że wszystkie objawy, które przedstawił mi wtedy Kacper sprawdzały się kropka w kropkę jak tam. Ponadto jego dzisiejszy sposób zachowania i wyglądu wskazywał na tylko jedno. Nie był "czysty". Chciałam dowiedzieć się jeszcze czy wtedy był na zawodach, ale zważając na to, że było po 22, a jego trener zapewne odpoczywał po treningach odpuściłam sobie to i pozostawiłam na kolejny dzień. Musiałam teraz wszystko sprawdzić i znaleźć rzeczowe dowody, chociaż przyznam, że chciałabym, aby były to moje wymysły. Myślałam, że plan Klaudii był kryminałem, ale prawdziwy kryminał zaczynał się dopiero teraz. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz